Lody, lody na patyku!
Jak świat długi i szeroki wszyscy na kuli ziemskiej kochają lody. Gdy tylko pojawią się pierwsze promyki słońca , w każdym parku, na każdym skwerku i większym skrzyżowaniu pojawiają się budki z lodami. Zawsze w każdym takim przybytku rozkoszy znajdziemy ten jeden podstawowy smak: waniliowy. Wszyscy przynajmniej raz w życiu ich spróbowali. Ok, jeśli znajdzie się ktoś kto nie jadł lodów waniliowych to na pewno kosztował jogurtu o tym smaku, albo zajadał się serkiem waniliowym. Na pewno próbowaliście. Zauważyliście też, że w pewnym momencie w jogurtach, serkach, lodach i innych produktach o smaku waniliowym pojawiły się czarne kropeczki. Co uważniejsi spostrzegli, że wraz z pojawieniem się tych malusieńkich drobinek na opakowania wjechały napisy:
„Z prawdziwą wanilią”, „z pokruszoną laską wanilii” .
Jeśli sami tego nie zaobserwowaliście to na pewno nie umknęły Wam reklamy, które o tym trąbiły. O co cały ten szum?
Ano o syntetyczną wanilinę, która laską wanilii nie jest a już na pewno nie pokruszoną laską. Jest środkiem zapachowym, aromatem używanym w przemyśle spożywczym. Abyśmy my konsumenci wiedzieli kiedy to kupujemy serek, do którego produkcji użyto wanilii a nie waniliny, wprowadzono specjalne prawo, które zabrania używania napisu waniliowy na produktach, które zawierają wanilinę. Doskonale obrazuje to cukier używany do wypieków. Możemy kupić taki który ma napisane cukier waniliowy i cukier wanilinowy. Sprawa prosta? Prosta! Cukier waniliowy to ten z dodawaną laską wanilii a wanilinowy to ten z syntetycznie uzyskiwaną wanilią.
No właśnie nie. Nic bardziej mylnego.
Jeśli kupisz w sklepie laskę wanilii, rozkroisz, wydłubiesz nasionka i dodasz do swojego ciasta, cukru, jogurtu czy domowych lodów to wtedy właśnie będziesz mieć produkt z laską wanilii.
A w fabryce…
Nikt w masowej produkcji, w wielkiej fabryce nie postępuje w ten sposób. Pani Jadzia z panią Kazią nie siedzą na linii produkcyjnej i nie dłubią tych ziarenek z tych lasek. To Pan Antoni przywozi całą dostawę tak zwanego „fruitprepu”, po polsku zaprawy czy też wsadu, do fabryki/ mleczarni w której produkowany jest twój jogurt/lody. Pan Henio dodaje zaprawę w trakcie produkcji z wielkich tanków do jogurtu jeszcze bez smaku, zapachu i koloru, miesza i gotowe. W wielkim skrócie oczywiście.
Co to jest fruit-prep? To właśnie gotowa mieszanka zawierająca wszystko co potrzeba aby taki jogurt czy lody odpowiednio smakowały i wyglądały. Jest tam cukier, aromat wanilii, który może być też ekstraktem z wanilii, i te czarne ziarenka laski wanilii, nazwane np. mieloną wanilią.
Jeśli do tej pory jakoś przyjmowaliście prawdę na klatę i do końca Was to nie wzruszyło, to teraz świat się zatrzęsie. Co jeśli napiszę, że ta wspaniała łamana/kruszona/mielona czy inaczej rozdrabniana laska wanilii, jest odpadem poprodukcyjnym?
Czujecie to narastające w Was oburzenie?
Czyli dodają nam do lodów czy jogurtów, często tych dedykowanych dzieciom, odpady? Resztki po produkcji? Gdzie jest sanepid? Dajcie mi numer do prokuratury?
Spokojnie. Już spieszę z wyjaśnieniem zanim wydacie wyrok i wyrzucicie z lodówki wszystko co ma czarne kropeczki.
Żeby rozjaśnić sprawę muszę Wam szybko nakreślić jak produkowany jest ekstrakt wanilii, czyli aromat dodawany do produktów. Możecie zrobić taki wyciąg sami w domu. Musimy wziąć coś co te olejki eteryczne, odpowiadające za ten zapach i smak, z tej laski wanilii wypłucze. W warunkach domowych może to być alkohol. W jakimś wielkim słoju zalewamy, nasze pocięte na małe kawałki laseczki, tym alkoholem. Mieszamy i czekamy. I tak co kilka dni. Machamy tym słojem i odstawiamy. W końcu nasz rozpuszczalnik zrobi się brunatno-brązowy. Odfiltrowujemy teraz nasz ekstrakt czyli aromat. Czyli po prostu przecedzamy np. przez gazę oddzielając płyn od części stałych. I co otrzymujemy? Nasz super pachnący domowy aromat do ciast, deserów i jogurtów. I stertę pociętych lasek wanilii, które można wyrzucić. Ale jednak trochę szkoda. Taka wanilia wcale nie jest tania. Jak tak się przyjrzeć tym laskom wanilii, to prócz tego że już pocięte i mokre, to nic im nie dolega. Nie są spleśniałe, nie są popsute, pachną nadal ładnie choć już bardzo delikatnie. Można je przecież wysuszyć, zmielić w malakserze i dodawać wraz z naszym domowym aromatem do jogurtu, będzie nie tylko smakował ale i pięknie wyglądał z tymi maciupkimi kropeczkami.
Właśnie na taki sam genialny pomysł wpadli kiedyś producenci żywności.
Te laski wanilii są niewątpliwie odpadem poprodukcyjnym, przy produkcji aromatów, który mógłby z marszu trafić do utylizacji. Jednak jest to odpad wartościowy, z którego można skorzystać z korzyścią dla produktu. Co więcej takie gospodarowanie odpadami jest bardzo gospodarne i wpisuje się w nurt zero waste, który zakłada wykorzystanie wszystkich części rośliny bez tworzenia zbędnych śmieci.
To jak przekonałam Cię do tych odpadków? Czy całkiem odwrotnie od dziś tylko domowy jogurt i prawdziwa laska wanilii samodzielnie łuskana?
Doskonale rozumiem Twoje dylematy. Taka praktyka, z punktu widzenia producenta i technologa jest jak najbardziej uczciwa, bezpieczna dla zdrowia i spełniająca wszelkie wymogi jakości. Jest też zgodna z prawem.
Jednak dla mnie jako konsumenta budzi pewien niepokój. Kupując jogurt dla dziecka, na którym widnieje napis „z prawdziwą wanilią”, producent sugeruje mi, że inne jogurty również waniliowe ale już bez tej nieszczęsnej „pokruszonej/mielonej laski wanilii”, są jakieś gorsze. Mniej zdrowe, nienaturalne, nieodpowiednie dla mojej pociechy. W przypadku zakupu takiego rodzaju produktu, wcale nie to czy wanilia jest naturalna czy syntetyczna powinno mieć znaczenie. Tak naprawdę te składniki to niewielki procent składu i nie mają takiego znaczenia jak np. cukier, którego wszędzie jest pełno. I na to powinniśmy w tym przypadku bardziej zwracać uwagę. Mam wrażenie, że tymi hasłami reklamowymi o naturalności i prawdziwości produktu stara się odwrócić moją uwagę od tego co naprawdę istotne.
Ciekawa jestem Waszej opinii na ten temat? Jakie są Wasze odczucia? Dajcie proszę znać pisząc wiadomość lub na facebooku czy instagamie.
Dla wytrwałych niespodzianka. Przepisy na domowe lody (niekoniecznie waniliowe), które są przepyszne, piekielnie łatwe i super naturalne.
SMACZNEGO!
P.S. Jeśli chcesz być na bieżąco z tym co się dzieje na stronie, dodatkowo otrzymywać różne kulinarne niespodzianki, dołącz do newslettera i zostaw swój e-mail na dole strony.