„Kreatywność to wymyślanie, eksperymentowanie, rozwijanie, ryzykowanie, łamanie zasad, popełnianie błędów i dobra zabawa.”
Mary Lou Cook
Te słowa doskonale opisują istotę technologii żywności. I świetnie pasują również do zasad rządzących w kuchni.
GOTOWANIE to wymyślanie, eksperymentowanie, rozwijanie, ryzykowanie, łamanie zasad, popełnianie błędów i dobra zabawa.
Czyż to nie prawda? Sama prawda! I jak świetnie brzmi. 🙂 Uwielbiam gotować ale (tak jest jedno ale) nie lubię tracić czasu na gotowanie. Nonsens? Nic bardziej mylnego. Dlatego właśnie powstał ten blog.
Na co dzień i od święta.
Na potrzeby tego wpisu rozróżnijmy sobie dwa rodzaje gotowania. Codzienne i odświętne
Wszyscy wiemy jak wygląda gotowanie odświętne. Nauczyliśmy się tego z filmów.
Otwiera się wino, nie żeby przepis tego wymagał ale tak po prostu trzeba. Włącza włoską muzykę i tańczy między zlewem a lodówką z rondlem lub patelnią w dłoni.
Zgadza się 99 % ludzi na świecie, nigdy tak nie gotowało, pozostały 1 procent to aktorzy, którzy grali w tych filmach.
Za to 100% z Was gotuje bo musi. Jeśli nie codziennie to parę razy w tygodniu. Musimy jeść aby żyć i sprawa prosta. Pytanie jak to robimy?
Niełatwo czerpać przyjemność z gotowania robiąc to dzień w dzień dla całej rodziny. Mam już swoje lata i rodzinę do wykarmienia więc doskonale wiem jaką to może być udręka.
A jeśli dzieci wybredne, a mąż nie chce jeść codziennie tego samego….to już w ogóle w domu robi się atmosfera gęsta, że nożem można ciąć.
Dlatego moje dania muszą być szybkie w przygotowaniu, łatwe i przepyszne. Takie, żeby rodzina sama się na drugi dzień o nie upominała, i możesz gotować co drugi dzień. Cudownie prawda?
Oczywiście, że czasami człowiek ma ochotę zaszaleć, dać się ponieść, poczuć jak w tych filmach i upichcić coś co wymaga więcej pracy. Coś specjalnego, powiedzmy odświętnego właśnie!
I takie cudeńka też tu znajdziecie, a jakże. Jednym zdaniem: dla każdego coś miłego. Mam nadzieję, że odnajdziecie tu radość w codziennym gotowaniu! Po to właśnie tworzę tą stronę!
Świetna zabawa to może być również praca, zwłaszcza technologa żywności. Nie wierzycie? Udowodnię to!
Już w trakcie studiów pracowałam w firmie, w której zaczynałam jako pomoc technologa w laboratorium. Była to najwspanialsza praca o jakiej student mógł marzyć. Moi dalsi i bliżsi znajomi, gdy dowiadywali się co właściwie robię w laboratorium, z niedowierzaniem pytali: Wow!Można pić alkohol w pracy? Odpowiadałam: tak można ale tylko do południa, bo po 16 wszyscy wracają autami do domu. Co było oczywiście żartem z mojej strony, ponieważ w pracy nie piliśmy alkoholu a jedynie degustowaliśmy jego niewielkie ilości.
Po co? Dlaczego? Opracowywano tam receptury nowych produktów. Wszelkich wódek smakowych typu cytrynówka, wiśniówka i co tam jeszcze znacie, piw takich jak piwo jabłkowe, piwo malinowe, miodowe itp itd. Żeby powstał taki napój o odpowiednim smaku trzeba wielu prób, często nieudanych. I wszystkich tych prób należy spróbować i ocenić.
Tak to były piękne czasy. Piszę o tym nie po to by pochwalić się, że jednym z moich obowiązków była degustacja wyrobów alkoholowych ale aby pokazać jak różnorodna i ciekawa może być praca technologa. I taki jest jeden z celów mojego bloga. Chcę przybliżyć Wam ten zawód i jego specyfikę. Chciałabym również, jako technolog, zmierzyć się z pewnymi opiniami, panującymi na temat popularnych produktów i surowców. A także przedstawić wam spojrzenie na panujące trendy w produkcji z mojej perspektywy. Mam nadzieję, że Was zaciekawię i będziecie tu częstymi gośćmi.
Zapraszam na BLOG i do zakładki PRZEPISY.
Miłego czytania i radosnego gotowania!